poniedziałek, 23 grudnia 2013

przedostatni dzien Adwentu = Madrosc







Open your eyes and look for wonder. Pray that the eyes of your heart be enlightened, and look for wisdom. Presume you see only in part, and what you cannot see or understand – because of your soul’s myopia or because of your pain – God sees and understands. In the fullness of time, you will.

Otworz szeroko oczy i szukaj zachwytow. Modl sie abys widzial oczyma serca i szukaj madrosci. Zaloz ze to co widzisz, co rozumiesz nie jest cala rzeczywistoscia - albo z powodu krotkowzrocznosci Twojej duszy, albo tez z powiodu swojego bolu. Bog rozumie wszystko. Nadejdzie czas ze Ty tez zrozumiesz. 

 Widziec oczyma serca?  Przedrzec sie przez powierzchnie zlosci, bolu, arogancji, agresji. Pierwszym krokiem jest nie dac sie wciagnac w te obszary. Jesli tam sie znajdujemy to trzeba stanac twarz w twarz ze swoim bolem. Opatrzec go. Zrozumiec ze Bog, ta sila i energia napedzajaca swiat w kierunki harmonii i wzrostu bedzie z nami jesli sie na nia otworzymy. Bedziemy z nami jesli odwazymy sie wlozyc wysilek w szukanie jej. Gdzie jej szukac? tam gdzie jest spokoj , dobro, milosc, uczciwosc 0 tam gdzie czujemy radosc, wzruszenie, energie do szerzenia dobra. 

środa, 11 grudnia 2013

Dzien dziesiaty adwentu -swiatlo




What would we see if we truly saw one another? Dazzling light? The Light of Light? In our blindness we don’t see—yet. We can begin to imagine what the soul of our souls looks like, the heart of our hearts. And beginning to imagine is the beginning of true vision.

-Br. Mark Brown


Co widzielibysmy , gdybysmy tak naprawde zobaczyli siebie nawzajem? Oslepiajace swiatlo? Kiedy jestesmy niewidomi - to nie mozemy tego zobaczyc. Ale mozemy sobie zaczac wyobrazac jak moze wygladac glebia naszych duszy, glebia naszych serc. I poczatek tego wyobrazenia jest poczatkiem naszej wizji.


Zyjemy w swiecie gdzie wrazliwosc nie jest wartoscia za bardzo ceniona. Wrazliwosc tak czesto jest utozsaminia z naiwnoscia, glupota. Wyrastalam jako placzliwe, zakompleksione i wrazliwe dziecko. Czesto slyszalam ze nie mam szans na sukces w obecnym swiecie, zebym sie wziela w garsc, przestala histeryzowac, pilnowala swojego zycia. I przez jakis czas tak bylo - zablokowalam emocje, stworzylam sobie jakis tam model osoby jak chcialabym byc i zaczelam pracowac nad swoim wizerunkiem. Zakopalam swoje wewnetrzne swiatlo, zapomnialam o nim, i zaczelam probowac zyc oswietlona swiatlem zewnetrznym. Wszystkim tym co we wspolczesnym swiecie nazywa sie sukcesem. 

Jednak tego wewnetrznego swiatla nie da sie stlumic.Czasem nazywane jest ono powolaniem, dusza, pasja. Tej sily w nas ktora mocno daje sie nam we znaki, jesli idziemy pod prad, przeciwko niej. I nie bylo rady - misternie, kawalek po kawalku musialam zaczac odslaniac to moje swiatlo. Musialam zaczac czuc. Najpierw swoj bol. Potem bol innych ludzi.

Jestem dowodem ze ludzie ze odslonietym swiatlem, ludzie nieuzbrojeni, ludzie wrazliwi maja wspaniale zycie. Bogate zycie. Dobre zycie. Pelne ludzi. Pelne radosci. Mysle ze dbajac o swoja dusze, widze wiecej i glebiej w ludziach. Widze w nich potencjal tak samo jak widze swoj potencjal. Wrazliwosc moze nie czyni zycia latwiejszym ( ale czy zycie ma byc latwiejsze?) ale czyni go pelniejszym i glebszym. 

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Osmy dzien adwentu - CZEKANIE



God waits for us to be ready, for “the eyes of our hearts” to be enlightened. But God also waits on us in the face and form of Jesus at Bethlehem. God stoops to us. Waiting conforms us to the image of God, who waits.

-Br. Curtis Almquist

Bog czeka na nas kiedy bedziemy gotowi. Czeka az otworza sie nasze serca. Tak jak czekali ci wszyscy ktorzy spodziewali sie narodzin Jezusa. Tym wlasnie narodzinami Bog pochyla sie do nas. To czekanie dostraja nas do Boga ktory czeka na nas.

Nawet najlepsze NASZE oczekiwania biora czasem w leb. Misternie zlozone plany rozpadaja sie w oka mgnieniu.. Nagle i niespodziewanie wpadamy w sytuacje bez wyjscia.

Tak bardzo chcielibysmy wiedziec, miec pewnosc, zrozumiec, byc na pewnym i solidnym gruncie nad ktorym mamy pelna kontrole...

A tu czesto nic tylko pozostaje czekac. Ostatnio mialam wiele takich sytuacji w swoim zyciu.

Wtedy tak trudno pamietac, ze to czekanie, to zawieszenie , ta niepewnosc to bardzo wazny czas w naszym zyciu . Czas dojrzewania...Czas rozumienia. Zwolnienia. Porzucenia kontroli. Zaufania.

Czas ktorego w moim zyciu bylo tak duzo, i z perspektywy czasu widze ze byloby mi latwiej gdybym zrozumiala ze w tym czasie mojego czekania dzialy sie tak bardzo wazne rzeczy....

Otwieraly mi sie oczy serca. Poniewaz nie moglam pedzic na leb i na szyje, uwazniej rozgladalam sie wokolo. Uczylam sie wspierac na chwili obecnej bojac sie myslac o przyszlosci.Uczylam sie uwaznosci i nadziei.

Dlatego tak bardzo wazne jest byc tu i teraz a nie tam gdzie juz chcialoby sie byc.... Dzisiaj jest dobry dzien zeby o tym pamietac.

niedziela, 8 grudnia 2013

Siodmy dzien adwentu - TAK





We can fall into lots of “no” at times, into cynicism and negativity. This can be toxic and corrosive to the soul—and to the people we live with. Fundamentally, we are meant to say “yes.” We are meant to find our way to all that we can say yes to. We have an inner compass that can lead us to all we can say yes to.

                                                                                                                       -Br. Mark Brown

Kazdy z na byc moze przeszedl w swoim zyciu przez okres zycia na nie; okres cynizmu i negatowizmu. Takie zycie jest toksyczne i niszczace i dla naszego ducha i dla ludzi wokol nas. Jestesmy  stworzeni do zycia na tak. Jestesmy stworzeni do znalezienia takiej drogi abysmy mogli zyc na tak. Kady z nas ma w sobie ten wewnetrzny kompas ktory prowadzi nas do tego wszystkiego, czemu mozemy powiedziec TAK. 

Jestesmy stworzeni do zachwytu. Jestesmy stworzeni do radosci. Do tanca. Do wzruszen i poruszen.  Jestesmy stworzeni do milosci i do przyjazni. Jestesmy stworzeni do  prawdy. i  wolnosci . Zycia pelnego i glebokiego wsrod cudow dnia codziennego. Jestesmy stworzeni do zycia na tak. Jestesmy powoloni do rozwijania swoich talentow tak aby swiatlo Boga moglo sie od nas odbijac i rozswietlac  drogi innych ludzi wokol nas...Wspierac ich potencjal...

Oczywiscie ze sa sytuacje ktorym trzeba powiedziec NIE. Przemocy, okrucienstwu, niesprawiedliwosci, cierpieniu, dyskryminacji, wojnie...Ale im glosniej w naszej duszy slyszymy  NIE, to tym bardziej stanowcze i energiczne powinno byc nasze TAK . Narzekanie, krytykowanie, rezygnacja, depresja, izolacja, zlosc, lek  nie doda swiatla do miejsc gdzie tego swiatla nie ma.  Nie pobudzi ani nas, ani nikogo wokol nas do wztrastania. Jestesmy powolani do zycia wypelnionego swiatlem dobra. Musimy sie otworzyc na to swiatlo...Musimy tez od siebie odbijac to swiatlo...Aby pomoc ludziom znalezc swoje swiatlo...






sobota -dzien szosty adwentu - WSPOL-CZUCIE




Compassion is both a feeling and a way of being that flows out of that feeling. When we feel compassion, we feel the sufferings of others and feel motivated to help relieve them. Prayer deepens this awareness.
                                                                                                            -Br. David Vryhof

Wspol-czucie ( wspolodczuwanie) - jest jednoczesnie emocja jak i droga zycia. Umiejetnosc  wspol-odczucia cierpienia drugiego czlowieka motywuje nas do dzialan w kierunku zmniejszenia tego cierpienia. Modlitwa zwieksza ta swiadomosc.

Cisza, medytacja, i czas "sam-na-sam" jest bardzo wazny. Umozliwia nam poznanie wlasnego bolu, wlasnego cierpienia - najczesciej tam maja zrodlo korzenie tych naszych mniej chlubnych reakcji. Jednak samotny czas na gorze, jesli za dlugi - to staje sie izolacja. Chrzescijanstwo dla mnie jest tak bardzo atrakcyjne, bo Chrystus inspirowal tak bardzo do wspol-odczuwania. Odczuwania bolu i cierpienia drugiego czlowieka. i potrzeba zaangazowania sie, i wyjscia poza siebie. Zaangazowania sie w cos co zmienia swiat. A zmieniac swiat na lepsze moze kazdy. Nawet jesli ten swiat ma tylko wielkosc jednego domu, jednej ulicy, jednej dzielnicy, czy tez jednej wspolnoty. Z mojego doswiadczenia - poprzez nasze zaangazowanie, ten nasz swiat ma tendencje gwaltownego rozrastania. Ludzie chca razem  WSPOL-ODCZUWAC. Ludzie chca razem zmieniac swiat. 

piątek, 6 grudnia 2013

Dzien szosty adwentu- Cisza


.

Without silence, it is hard to truly hear, to truly listen to God’s voice – to hear God speaking God’s “first language.”

-Br. Geoffrey Tristram


Boga glos tak naprawde slyszy sie w Ciszy. Bez tej ciszy trudno jest i slyszec Boga i sluchac Boga. 



czwartek, 5 grudnia 2013

Dzien piatu adwentu - wsluchaj sie w swoje pragnienia



 http://ssje.org/word/

Listen to your desire. Our capacity to desire is God-given. No matter how flimsy our desires, no matter how conflicted or shadowy or duplicitous or even wrong our desires may be on the surface, they are connected to something deep within our souls that really demands attention, and that is good.

-Br. Curtis Almquist


Wsluchaj sie w swoje pragnienia bo one pochodza od Boga. Nawet jesli z pozoru te pragnienia sa blahe, niewazne, dwulicowe czy nawet kompletnie bledne lub niewlasciwe, to przypatrz sie nim, spedz z nimi czas bowiem czesto maja swoje korzenie w tej czesci naszej duszy, ktora domaga sie naszej uwagi a to jest dobre. 





środa, 4 grudnia 2013

Czwart dzien Adwentu - skad mamy wiedziec?



If we don’t know that we are lost, how can we know we need to be found? If we don’t know we need to forgive or be forgiven, how can we know we love or are loved? If we don’t know we are blind, or lame, or sick or deaf or dead, how can we know we need a saviour?

-Br. James Koester


Jesli nie wiemy ze pogubilismy sie, to skad mamy widziec ze potrzebujemy byc odnalezieni. jesli nie wiemy ze potrzebujemy perzebaczyc lub przebaczenia , to skad mamy wiedziec jak kochac siebie  i innych Jesli nie wiemy ze jestesmi niewidomi, chorzy, glusi lub martwi, to skad mamy wiedziec ze potrzebujemy zbawienia. 



Ellen T. Charry, Professor Teologii w Princeton Seminary, w swojej ksiazce God-Art-Happiness ( http://www.amazon.com/God-Art-Happiness-Ellen-Charry/dp/080286032X_ twierdzi ze chrzescijanska tradycja, ktora obiecuje szczescie, ale tylko w zyciu po smierci - ( jakze znajomy w polskiej tradycji krzyz i cierpienie ktory ma nam zarobic pelnie szczescia po smierci) jest mylna interpretacja ewangelii. Profesor Charry twierdzi ze szczescie to nie jest emocja, lecz raczej etyczne zycie, ktore zbliza nas do Boga, czyli Piekna, Radosci, Milosci, Wspolczucia, Harmonii i Dobra . Zycie, ktore dostepne jest dla nas teraz i tutaj. Zycie, przez ktore Bog moze realizowac swoje intencje.  Jesli z naszego zycia wydziera pustka i smutek to potrzebujemy zbawienia.


wtorek, 3 grudnia 2013

Adventu dzien trzeci - zobacz!






Advent is a season of waiting, of anticipation, of preparation. We are waiting expectantly for the Lord and preparing ourselves to meet him when he comes. But how exactly do we prepare for the coming of the Lord? The answer suggested by the gospel might surprise us. John [the Baptist] says, REPENT. 

Adwent to okres oczekiwania, przewidywania i przygotowania. Czekamy niecierpliwie na Boga i przygotowujemy sie na spotkanie z Nim kiedy juz nadejdzie. Ale jak wlasciwie czlowiek moze sie przygotowac na przyjscie Boga? Rada z ewangelii moze nas zaskoczyc bowiem Jan Baptysta mowi - OPAMIETAJCIE SIE.???

 Opamietajcie sie? Pokuta, ciemnosc, pustka, zalosc, rekolekcje adwentowe  - tak pamietam adwent ze swojego dziecinstwa. Wyciszony czas, moze nie az tak bardzo smutny jak ten w Wielkim Poscie, ale zdecydowanie czas "naprawy siebie". Czy naprawde jest to przeslanie Ewangelii? 

Greckie slowo "metanoia" zostalo przetlumaczone na jezyk polski - jako "opemietac sie", czyli zrozumiec zlo i za to zlo zalowac. Bardziej jednak doslowne  tlumaczenie slowa "metanoia" to zmiana myslenia. Roznica moze subtelna, ale jakze mniej groznie brzmi to bardziej doslowne tlumaczenie - "Zmien myslenie swoje".  

Kazda bowiem zmiana zewnetrzna ma swoj poczatek w naszym mysleniu. Nasze mysli sa zwierciadlem rzeczywistosci, nawet jesli rzeczywistosc ta sama w czasie i przestrzeni, to czesto tak bardzo rozna w zaleznosci od naszej interpretacji. 

Moze wiec w okresie adwentowym warto "zobaczyc" swoje mysli, swoje interpretacje oraz percepcje swiata wokol nas? 

Moze w okresie adwentu wystarczy tak po prostu stanac przed Bogiem bez calego naszego bagazu emocjonalnego, w ciszy i bez tej calej skorupy ochronnej na naszym sercu. Bez poczucia winy, bez poczucia wyzszosci, bez poczucia nizszosci, bez poczucia ze sie cos nam nalezy, albo nie-nalezy, bez poczucia krzywdy, bez strachu przed przyszloscia, bez zalu ze przeszloscia. Tu i teraz w pelnym otwarciu. I  z tego obdartego z naszych interpretacji  miejsca zobaczyc czy nasze mysli pomagaja nam widziec swiat i siebie tak jak widzialby go Bog....Czy te mysli sa poczatkiem swiata milosci, radosci, wspolczucia , harmonii i ciszy? W nas samych? Czy takimi myslami dotykami ludzmi wokol nas?  

Bo swiat wokol nas  to przedluzenie  tego co w nas.







poniedziałek, 2 grudnia 2013

Dzien drugi adwentu - zachwyc sie!



Here’s a suggestion: we could all take a rest from trying to be better persons, we could take a rest from our projects of self improvement long enough to comprehend how magnificent we already are. We could wait until next year to be a better person. Today, we could genuflect in awe before the wonder of our own incarnate existence.

A gdyby tak sprobowac odpoczac nieco od naszych staran bycia lepszym? Odpoczac  od tych wszystkicch projektow samodoskonalenia? Opoczac na tak dlugo aby zobaczyc W SOBIE  wielkosc i piekno. Odlozmy poprawianie siebie az do  pierwszego stycznia a dzis, po prostu zatrzymajmy sie  w zachwycie nad naszym wlasnym istnieniem. 

Marcus Borg wybitny wspolczesny teolog w swoich rozwazaniach na temat adwentu  (http://www.patheos.com/blogs/marcusborg/2013/11/thinking-about-advent/) przekonuje ze nasze tradycyjne zrozumienie adwentu jako okresu pokutnego jest raczej niefortunne. Nasza relacja z Bogiem oparta na grzechu , potrzebie skruchy i przebaczeniu jest wielkim zubozeniem chrzescijanstwa. Adwent to okres oczekiwania, tesknota i pragnienie innego zycia i innego swiata.


niedziela, 1 grudnia 2013

Dzien Pierwszy Adwentu - Czekaj!

http://ssje.org/word/

What grows tall and strong must also grow slowly and deep, or it will tumble… Depth takes time. God has all the time in the world. Though we live in a culture that so highly values instant access to everything, at least in the spiritual realm, we can only bear a little at time.

To co maw zrastac w gore i w sile, musi  jednoczesnie tez wolno zapuszczac glebokie korzenie,  gdyz w przeciwnym razie sie wywroci.  Zapuszczanie korzeni  wymaga czasu, ale Bog ma czas nieskonczony. Pomimo ze nasza kultura tak bardzo ceni sobie efektywnosc i szybkosc, duchowe  korzenie nie rozwijaja sie natychmiast - te  wymagaja  czasu.

Z tym naszym rozwojem duchowym to troche tak jak z sadzeniem cebul tulipanow i zonkili . Nie za bardzo przepadam za tym zajeciem - rezultatow dlugo nie widac, a ja zawsze czekam z tym zadaniem do ostatniej chwili. W moim ogrodzie ziemia jest gliniasta wiec trzeba ja przy okazji nawiesc, przeniesc wiaderka kompostu - zajecie wyjatkowo niewdzieczne! Napracuje sie czlowiek mocno przy tym a rezultatow natomiast nie ma pozornie zadnych. Ale tam w tej zmarznietej zimowej ziemi przycupniete zycie sie czai, aby jak co roku wiosna zaskoczyc mnie gama kolorow i pieknem. Dlatego potrzebny jest nam w zyciu adwent. Adwent czasu wolniejszego, ciszy i glebi -adwent  sadzenia i nawozenia. To co ma wyrosnac silne i wysokie, potrzebuje mocnych korzeni a te potrzebuja czasu i  nawiezionej gleby.

Advent

Moje rozumienie Boga zmienia sie. Odeszlam juz tak daleko od tego grzmiacego, groznego, karajacego Boga mojego dziecinstwa, wciaz wymykajacego sie spod wszelkich teologii Boga mojej mlodosci, ktorego tak bardzo chcialam uchwycic w ktoryms z wyznan chrzescijankich w okresie moich uczestnictwa w roznych kosciolach - teraz Boga spotykam czasem w ciszy, w pieknym zachodzie slonca, podczas moich regularnych spacerow nad rzeka, czasem w pieknie drugiego czlowieka, w radosci wspolnych akcji charytatywnych, w  spiewie w moim kosciele, w uwaznym krojeniu warzyw ( co za gama kolorow i ksztaltow!) w wierszu   takim,  ze trafia prosto do duszy. W tych chwilkach malych i nieregularnych ale z moca rozciagajacych sie ponad materie zycia. Tego Boga mojego spotykam o wiele czesciej , jak sie na Niego otwieram - kiedy dbam o cisze w sobie, kiedy nie pedze na zlamanie karku - tak o to ciezko czasem w tym zyciu waszyngtonskim.

Im jestem starsza tym bardziej rozumie tradycje i cyklicznosc roku liturgicznego w kosciele. W moiom kosciele episkopalnym ( tak w nawiasie w Polsce zaczyna sie tworzyc pierwsza Wspolnota Episcopalna http://episkopalianie.pl/ ) ten rok koscielny jest przepiekne celebrowany - duzy nacisk w tym kosciele kladzie sie na forme, na myzyke, i na obrzedowosc. Kazdy kosciol ma ogrod, zawsze zadbany, z laweczka - to uklon w kierunku tradycji celtyckiej bowiem tradycjie wierzenia i symbole Celtów były związane z Ziemią i otaczającą ich przyrodą. Zmieniajace sie, piekna i cykliczna przyroda jest czesto miejscem spotkan z Bogiem, Sily Wyzszej, jakkolwiek tego Boga rozumiemy. Podczas moich podrozy po USA, czesto szukam wlasnie kosciola episkopalnego bo wiem ze bedzie tam miejsce na chwile zadumy, na refleksje, nawet jesli sam kosciol bylby zamkniety. Ta dbalosc o forme rozni kosciol episkoplany od innych protestanckich kosciolow - czesto kosciol episkopalny nazwany jest pomostem pomiedzy protestanckimi a katolickimi formami wyznan. nie ma w nich tradycyjnego przepychu kosciola rzymsko-katolickiego, ale tez nie ma tego odrzucenia wszystkiego co w jakims sposob inny niz biblia opisuje Boga.

Kiedy flirtowalam przez jakis czas  z buddyzmem, odwiedzalam wspolnoty medytacyjne to nauczylam sie sie siedziec w ciszy. ( Buddysci klada nacisk na to ze sie nie medytuje, tylko po prostu siedzi sie ze swoimi myslami, obserwuje je, stara sie je odsunac - to "siedzenie" to strasznie trudna sprawa!). Zozumialam ze ta pustka ktora zaczyna mnie otaczac, ktora w buddyzmie jest celem, oswieceniem,  zaczyna mi ciazyc. Zaczelam tesknic za energia wspolnoty, za obrzedowoscia, zrozumialam ze tak naprawde moja duchowsc najlepiej realizuje sie w chrzescijanstwie. W kosciele z piekna obrzedowoscia, ale tez z tradycja milosci, wspolczucia, dobrych Samarytan, wspolnych posilkow, wsolnego bycia ze soba, wspolnej radosci. Jestem pewna ze w XXI ludzie bardzo do tego tesknia. Pewno to tez kwestia wychowania w bardzo praktykujacej rodzinie katolickiej - te obrzedy i tradycje przywoluja pamiec dziecinstwa.

Mam bliska przyjaciolke ktora jest ateistka - przez dlugi czas towarzyszyla jej jakas taka pustka, w koncu pod moja namowa zapisala sie do Towarzystwa Etycznego. Tam znalazla swoja wspolnote, tam anagazuje sie w akcje charytatywne, tam wraz z innymi ludzmi obchodza razem swoje urodziny, wspiraja sie, wspolnie napelniaja energia. Tam jest jej Bog - wspolne dobro, radosc z bycia innymi, wspolnota...Bog Wspolczesny...Bog kreujacy Dobro....Kiedys przeczytalam madry artykul na temat ewolucji i Boga - ze skoro wszystko w swiecie ewoluuje, to tak samo ewwluuje Bog, zmienia sie jak Go rozumiemy.. Stad niebezpiecznosc religii dogmatycznych probujacych zamknac Boga w traktatach, przepisach i hierarchiach...Stad moja radosc w bycia w otwartym kosciele chrzescijanskim ktory nie dyskryminuje, ktory wspiera inicjatywy promujace milosc i rownosc wszystkich ludzi. Progresywne chrzescijanstwo z piekna obrzedowoscia i tradycjami...

No ale mialo byc o Adwencie....


 Adwent - czas oczekiwania, czas dluzszych ciemnych wieczorow, krajobrazu  bezlistnego w roznych odcieniach brazow - tak dobry czas na wiecej ciszy w nas samych. Ja sama czesto od Ciszy uciekam. W Ciszy spotykam sie z tymi ktorzy odeszli do innego Wymiaru serce czasem peka z tej pustki, w Ciszy czesto widze przejmujaco i dokladnie te wszystkie dziury emocjonalne co domagaja sie zakopania, wypelnienia, zapomnienia i pokusa wielka aby juz  w pierwsza niedziele Adwentu , zaczac te Swieta Bozego Narodzenia ze wszystkimi pieknymi dekoracjami, swiatelkami, zakupami, koledami i po prostu uciec od tej Pustki Oczekiwania. W Ciszy nie zawsze jest radosc, wdziecznosc i spokoj. W Ciszy czesto jest bol. Ale wiem ze i ten Bol trzeba spotkac, bo niespotkany, niezrozumiany bedzie sie dobijal, dokuczal, domagal uwagi - i da sie we znaki tak czy inaczej. Bol ma tendencje wydobywac sie w sposob nieciekawy u mnie - autodestrukcyjny niestety.

Postaram sie codziennie spedzic troche czasu w Ciszy Adwentowej. Bede korzystac z tego kalendarza
http://www.ssje.org/adventresources.html, ze strony zakonu episkopalnego Sw. Jana Ewangelisty w Cambridge, MA. Lubie te kalendarze, zadania codzienne bo mobilizuja mnie do systematycznosci, z ktora u mnie czasem na bakier.                                                                                            


NOWY ROK 2021 - czego dowiedzialam sie w roku 2020?

  Ze mojemu , prawie 30 -letniemu malzenstwu potrzeba bylo tego czasu spedzonego w domu, ktory wzmocnil nasza przyjazn. I ze zaloba bardzo b...