Pisze sobie ta notke jeszcze przed wyjsciem do pracy, bo jest to swietna okazja do wsluchania sie w potrzeby swojego ciala, i zaopiekowanie sie nim. Nie siedem kaw i podswiadoma zlosc ze nie jest wystarczajaco produktywne, tylko akceptacja tego stanu i madre rozpoznanie co tak naprawde pomoze mi dojsc do niezbednej rownowagi.
Dzis wiec wieczor spedze wiec z Mary Oliver - moja obecnie ulubiona poetka . (Tak mam ze jak czyjas tworczosc mnie zachwyci, to robie wszystko aby byc blizej tej/tego autora, aby ja/jego poznac tak intymnie jak sie da poprzez tworczosc i wszystko co o nim/niej napisano.)
W swojej pieknej refleksji Lidia Gruse tak pisze o tej niezwykle madrej poetce, ktora w swoim stylu bardzo przypomina mi nasza Wislawe Szymborska, ktora jak nikt umie rozciagnac ulotna chwilke do wymiaru nieskonczonosci ( najbardziej jej przejmujacy wiersz to ten o 11 sierpnia ).
Mary Oliver tez rozciaga te krotke, ulotne, pozornie tak zwyczajne chwilki, lapie je, laczy je razem tak umiejetneie ze tworzy z nich kompletnie nowa rzeczywistosc...
Takie właśnie połączenie mistycyzmu i zdrowego rozsądku, humoru, pogodnej autoironii, czasem na skraju rozpaczy, w obliczu świata, który nie jest dany na zawsze, a więc może warto przyglądać mu się uważniej i zamiast liczyć na rzeczy i sprawy, podpowiadane nam przez ambicje, spróbować policzyć liście na drzewie w ogrodzie… charakteryzuje głos Oliver. Często zwracający się do swojego czytelnika intymnie, w drugiej osobie, „Nadążasz za mną?”.
By nadążyć, należy sobie pozwolić na znalezienie się wewnętrznie w miejscu zbliżonym do tego, w którym właśnie przebywa poetka.
Nie jest to łatwe, ale tajemnica poezji polega m.in. na tym, że czasem wiersz umożliwia taką zmianę mimochodem, bez dużego wysiłku z naszej strony. Wydaje się, że energia właściwie dobranych słów ma moc przenoszenia w takie miejsce wewnątrz.
Sekret Oliver oraz jej poezji wydaje się polegać na tym, że zdają się tak zwyczajne, iż prawie całkiem niepozorne, niepozorność ta ma w sobie jednak siłę, prawdę i intensywność, do których dojście zajmuje nielicznym, którym się to udaje, długą drogę. Przykład? W jednym z wierszy ze wspomnianego tomiku morze przyjmuje panią, schodzącą na jego brzeg z pełnym rozterki i poczucia nieszczęścia pytaniem o to, co powinna zrobić, wypowiedzianymi „jego miłym głosem” słowami: „Przepraszam, mam mnóstwo pracy”.Zaparze dzis kubek dobrej herbaty, wezme jeden z moich zeszytow, i spedze czas z piekna, stara duszy - jej poezja zawsze otwiera jakies kolejne drzwi mojej duszy. ( Mary Oliver jest starsza pania, ale stara dusza niekoniecznie zamieszkuje w starszym cielem. Znam kilka mlodych ludzi ze starszymi duszami - ludzi o zaskakujacej wrazliwosci, perspektywie, madrosci mimo mlodego wieku.)