W dniu 47 zdalam sobie sprawe ze moje osobiste granice psychologiczne zostaly bardzo wzmocnione. Zrobilam cos dzisiaj w pracy, i natychmiast po wyslaniu emaila do kilkunastu osob dostalam telefon interweniujacy, ze nie powinnam sama podjac takiej decyzji. Wiedzialam ze decyzja moja jest sluszna, ale tez szybko zorientowalam sie ze nie ma o co kruszyc kopii. Wysluchalam "waznego" wykladu od osoby, ktora jest znana ze swej konfliktowosci, podziekowalam za informacje, obiecalam ze nastepnym razem skonsultuje sie z zespolem w sprawie decyzji i zakonczylam rozmowe. O sprawie zapomnialam w momenciu odkladania telefonu. Ani jedna komorka w moim ciele nie uniosla sie emocjami, oburzeniem, protestem....Czyloam sie jak mocno osadzona jodla. Czesto przywoluje ten obraz do siebie w stresujacych momentach. czuje swoje korzenie, czuje swoja sile...
411
Wdziecznosc dzisiejsza:
- za domowa atmosfere po powrocie do domu.
- za bardzo mila rozmowe z moja kolezanka podczas wspolnego powrotu do domu
- za zdecydowanie lepiej zorganizowana prace
- za piekne slonce i w miare latwa droge do pracy i z pracy
- poszlam na zajecia straznikow wagi gdzie zostalam zwazona. Mimo "hormonalnie-trudnego" tygodnia, swieta obchodzonego czekolada i slodyczami - schudlam pol kilograma. (Klap, klap po plecach!)
- zaczelam dzien od dwoch trudniejszych projektow, ktore skonczylam
- wyslalam email do mojej szefowej w sprawie 18-dniowego urlopu
( czyli organizacja i planowanie) - poza tym nie wtracilam sie do niczego, sluchalam uwaznie i nic nowego nie dolozylam na swoj talerz obowiazkow
http://www.dogsagainstromney.com/
Mitt Romney jadac ze swoimi piecioma synami na wakacje, wpadl na pomysl zeby swojego psa przewiezc na dachu samochodu. I tym ( malo przemyslanym) pomyslem wzbudzil olbrzymia niechec wielbicieli psow, ktorzy rozpoczeli kampanie polityczna pt. "psy przeciwko M. Romney."
Hmm - nie mam psa, ale nasze koty przewozone w srodku samochodu i na kolanach sa wielce nieszczesliwe, wiec jestem pewna ze podrozy przez autostrade na dachu samochodu nie przezylyby. Sama nie wpadlabym na pomysl przewozenia psa na dachu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz