Ciag dalszy mojej interpretacji framgmentow z ksiazki Dr. Dyera - co wchodzi w droge spokojowi wewnetrznemu, rownowadze i ciszy - wartosciom, ktore dla mnie, osoby raczej z natury rozhisteryzowanej i nerwowej sa bezcenne, bo pozwalaja mi z wieksza radoscia i efektywnoscia zyc. I nie jest to sztuka dla sztuki - tylko wiem, ze jak sie jest tym zdrowym, spokojnym i radosnym drzewem to takie drzewo lepsze dla wszystkich wokol. Dr. Dyer pisze ze do zgelku i wrzawy wewnetrznej przyczyniaja sie:
- Narzucanie sobie terminow i zycie pod presja - to jest niezwykle dla mnie trudna sprawa bo ja niemalze jestem ( no dobra, prawie bylam) uzalezniona od stresu a Waszyngton to idealna pozywka dla ludzi z takim uzaleznieniem. Wiecej, szybciej, na wczoraj, ...Jednak, jak czlowiek ma potrzebe i sie z glebi serca otworzy na pomoc, to wczesniej czy pozniej ta pomoc przyjdzie. U mnie przyszla w postaci szefowej, ktora jest odwrotnoscia mnie. Na poczatku bardzo mnie denerwowala - sprawiala wrazenie ze na niczym jej nie zalezy, ze niczym sie nie przejmuje. Ale jak sie przyjrzalam jej pracy, to wszystko zawsze miala zaplanowane, wszystko spokojnie konczyla, wszystko elegancko oddawala, projekt po projekcie... A ja z wywieszonym jezekiem siedem srok na raz....Zawsze chwalona za swoja wydajnosc, ciezko mi bardzo bylo uswiadomic sobie ze tej nerwowej wydajnosci nikt specjalnie nie chce. I zaczelam pracowac nieco spokojniej i wolniej. Zaczelam tez bardzo uwazac na to czy to co robimy ma wartosc, czy jest wazne, czy warto inwestowac w to czas...Planowac..Jest lepiej...Ale czujnosc jest tutaj bardzo wskazana...
- Gromadzenie i zdobywanie - moja relacja z materia bardzo sie zmienia, i zaczynam robic dobry uzytek z zarobionych pieniedzy. W miare mozliwosci dziele sie, inwestujemy pieniadze w to co jest wazne dla jakosci naszego zycia. Zyjemy ekologicznie, nie gromadzimy, sami robimy duzo remontow. sami gotujemy i sprzatamy. Wiekszosc naszych pieniedzy idzie obecnie na edukacje ostatniego syna, i jest to radosna inwestycja, ktora on docenia....Jednak byl to proces..,,Nie zawsze tak bylo...Pokusa materii w USA jest olbrzymia.... Druga strona medalu, to calkowita negacja materii, nie dbanie o to aby za swoja prace dostawac solidna zaplate, demonizowanie materii. Trzecia strona medalu ( no medal ma trzy wymiary) - to przesadna oszczednosc, gromadzenie na czarna godzine, lek przed bieda. ..Musilam sie przyjrzec wszystkim stronom tego medalu bo kazda strona mi uwierala....- Trudny, zloty srodek..
- Wewnetrzna paplanina - pare lat temu, zdecydowalam sie isc na lekcje medytacji. Pamietam, ze byl to okres kiedy wszystko walilo mi sie na glowe - kiepsko wtedy spalam, mialam olbrzymie klopoty z koncentracja, czulam sie fatalnie. Trafilam wtedy na jakis piekny blog, z ktorego bilo tylke radosci i spokoju, i kobieta wspomniala tam medytacje. Wyszukalam w mojej okolicy takie centrum medytacyjne i poszlam. Pierwsza sesja to byla droga przez meke. Mysli wirowaly jak szalone, atakowaly, minuta medytacji wydawala sie godzina, bylam znudzona, zniecierpliwiona, zla - ale wytrwalam ta cala godzine, i po raz pierwszy spalam lepiej tej nocy i czulam sie lepiej. Chodzilam przez jakis czas na te sesje, nauczylam sie tam koncentrowac na oddechu , a potem odkrylam joge. I zaprzestalam - po czym zorientowalam sie zaczynam sie gorzej czuc i gorzej spac. W zeszlym miesiacu wrocilam na mate - i nigdy wiecej nie zrobie takiej dlugiej przerwy, nawet jesli mialaby to byc mata w sypialni, i jesli mialoby to byc tylko kilka minut dzienne. Słowo "yoga" pochodzi od sanskryckiego rdzenia yuj, co znaczy "łączyć, kierować, skupiać uwagę", ale też "jarzmo" oraz "powściągać". Joga to system cwiczen, ktory zostal rozwiniety jako sposob na zachowanie harmonii duszy i ciała, higieny ciała oraz dobrej kondycji psychofizycznej. Zdaje sobie sprawe z tego, ze joga jest tez jednym z najważniejszych systemów filozofii indyjskiej. Ja uzywam jogi jako pomoc do glebszego kontaktu z nasza wewnetrzna madroscia poprzez koncentracje i medytacje. Dla mnie jest to uniwersalna metoda wyciszajaca wewnetrzna paplanine...oraz zintegrowanie ciala z emocjami, duchem i intelektem. Moja przyjaciolka twierdzi ze to troche nieuczciwe w stosunku do jogi...ja jednak tak nie uwazam. Religie, filozofie maja nam sluzyc w drodze do Boga, jakkolwiek Boga rozumiemy, a nie odwrotnie...Odbiciem Boga jest milosc, radosc, spokoj i szczescie.
- Radowanie sie z klopotow innych ludzi ---hmm na pierwszy rzut oka, malo kto przyznalby sie do tego, ze mozna sie radowac w obliczu klopotow innych. Jednak kto jest bez winy... Wiadomo, wspolczujemy ludziom bliskim nam, ludziom cierpiacym, ale na przyklad jak taka celebrytka ma jakis problem, toz czy gdzies tam w tyle glowy nie zabladzi mysl - ma to na co zasluzyla.... U mnie zabladzi:):) - i trzeba mimo wszystko pilnowac takiego myslenia przede wszystkim w stosunku do ludzi, ktorzy wg nas maja lepsze i latwiejsze zycie...Bo w tych personach slawnych i bogatych ciezko nam zobaczyc czlowieka podobnego do nas...I te niezbyt chlubne mysli, tak naprawde tylko uderza w nas samych, wiec lepiej wiec wyslac wspolczucie i milosc, bo pomaga to naszej duszy....
Hmmmm bardzo ciekawe...z paroma punktami mam problem(trzeba popracowac,przemyslec je),z niektorymi calkiem odwrotny niz Ty.Z tego wynika ,ze najlepszy jest jak we wszystkim zloty srodek.
OdpowiedzUsuńZa yoge podziwiam:)
G.
Wnikliwe obserwacje. Podziwiam Twoją konsekwencję w analizowaniu własnych poczynań. Mnie nie zawsze na to stać, choć niektóre sprawy zatrzymują mnie w mojej codzienności.
OdpowiedzUsuńZajrzyj do bloga babci na przedostatni wpis- Na chłopski rozum. Dyskusja w komentarzach może być dla Ciebie trudna, ale być może przybliży Cię do polskich realiów. Rozczarowania bywają bardzo bolesne. Ściskam. BBM
Przeczytalam i oczywiscie ze sie boje tego powrotu bo mieszkam tutaj juz dluzej niz w PL ( w sierpniu stuknela mi 24 rocznica, a mialam 24 lata jak tutaj przyjechalam). Wiem ze to bedzie kolejna emigracja :) ale juz zdecydowalam i musze sie tego trzymac :)
OdpowiedzUsuńJeżeli muszę- to nie musisz; jeżeli CHCĘ- to zupełnie zmienia postać rzeczy, wtedy całym sercem jestem "za"! W Polsce poza malkontentami, których niczym nie zadowolisz, jest mnóstwo cudownych ludzi. Życzę Ci, żebyś takimi właśnie- życzliwymi i przyjaznymi ludźmi- się otaczała. Będę trzymała kciuki! :) BBM
OdpowiedzUsuńCHCE!!!! I wiesz ja mam naprawde szczescie do wspanialaych ludzi!!! A poza tym juz jestem umowiona ze wiele moich przyjaciol amerykanskich bedzie do mnie przyjezdzac i pomagac mi w mojej przyszlej szkolce:) Oczywiscie zartujemy tak sobie, ale ja tam wierze w to ze jak sie zacznie mowic czego sie chce to swiat odpowiada pomoca. Doswiadczylam juz tego tyle razy!!! I napewno bedziemy musialy sie spotkac.:)A w miedzyczasie tutaj moze podejme sie jeszcze jednego wyzwania - zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńG - zloty srodek, wypracowany przez sie, dostosowany do swojego zycia - to tak wazne aby sie zatrzymac i przyjrzec sie swoim przekonaniom.
OdpowiedzUsuńCzy ja dobrze wyczytalam między wierszami? Wracasz do Polski?
OdpowiedzUsuń