Wracajac do mojego biednego zaniedbanego bloga, o ktorym myslenie wzbudza nieco poczucie winy - pierwsza mysl ktora przychodzi mi do glowy kiedy zobaczylam pusta wirtualna kartke i pomysklam - na jak tutaj zaczac? to "zacznij w tym miejscu w ktorym jestes".
A dzis jestesmy w przededniu ( bardzo dziwacznie ten "przeddzien" wyglada, ale Google twierdzi ze ta forma istnieje) Swieta Dziekczynienia. W kuchni na dole wielkie gotowanie. Nasi synowie juz tacy dorosli. jeden nie je miesa, drugi jadlby tylko mieso - wiec gotowanie olbrzymie i na kilka frontow.
Przepiekna i pelna kolorow jesien juz odchodzi - ta pora roku chyba najbardziej przypomina nam o cyklicznosci zycia - i ze o wiele o nas latwiejsze jest, jesli jestesmy otawarci na te zmiany. Ostatnio, przeczytalam bardzo ciekawy artykul na temat "umyslowej sily" - a raczej o tym czego unikaja ludzie silni umyslowo :
http://www.forbes.com/sites/cherylsnappconner/2013/11/18/mentally-strong-people-the-13-things-they-avoid/
Z radoscia stwierdzilam, ze doszlam do miejsca w moim zyciu ze swiadomie sama unikam zachowan i sytuacji ktore mi nie sluza, umie je rozpoznac i umie zapanowac nad moim mysleniem. Pare rozwazan zainspirowanych tym artykulem.
- Bardzo rzadko rozczulam sie nad soba. Nie pamietam kiedy ostatnio czulam sie pokrzywdzona, zle potraktowana - jestem bardzo swiadoma, ze zycie nigdy nie obiecywalo nam drog uslanych rozami, i jestesmy odpowiedzialni za to aby samemu obsadzic sobie tymi rozami. Ba, chce aby moja droga w rozach umilala drogi osob ktorych drogi krzyzuja sie z moimi. A wiec pracuje nad tymi rozami w moim zyciu. Podlewam, sadze kolejne, nawoze i w miare mozliwosci sie nimi dziele. Wiem ze to wymaga czasu, pracy , systematycznosci i wysilku. Jesli wejde na droge innych ludzi, ktorzy maja roze wieksze, piekniejsze i gestsze, bardzo staram sie aby od tych ludzi sie czegos nauczyc, aby poczuc sie zainspirowanym, i z ta nowa wiedza wrocic do swoich roz. Wykluczylam prawie kompletnie uczucie zawisci ze swojego myslenia - obrzydliwy chwast zabierajacy cenna pozywke z gleby zycia.
- Nie trace energii na rozpamietywanie przeszlosci Odrobilam juz te lekcje z przeszlosci i jestem wdzieczna za wszystko czego mnie ta moja przeszlosc nauczyla.
- Nie trace tez cennej energi na to, nad czym nie mam kontroli. Moje poczucie wartosci jest o wiele solidniejsze - wiem teraz bardzo dobrze, ze ludzie krytyczni i negatywni zmagaja sie sami z kiepskim poczuciem wartosci - jesli ktos nadmiernie sie przechwala, lub tez jest w stosunku do mnie negatywny i krytyczny- staram sie bardzo podniesc poczucie wartosci mojego rozmowcy. Jednoczesnie jestem bardzo swiadoma, ze mam olbrzymia kontrole tylko nad swoimi emocjami i swoja reakcja - doszlam do etapu ze bardziej zalezy mi aby sie uczyc od innych ludzi, niz miec racje.
- Coraz czesciej celebruje male kroczki, codziennie staram sie podejmowac jakies wyzwania - czasem wieksze, czasem mniejsze.
I wlasnie w przeddzien Swieta Dziekczynienia chcialam napisac ta notke, ze tak bardzo jestem wdzieczna za ta swoja droge zycia, za wszystkich ludzi ( i tych ktorych znam osobiscie, i tych ktorych znam wirtualnie) za wszystkie lekcje wyuczone - mimo ze to amerykanskie swieto - Happy Thanksgiving. Thanks-GIVING.
Szczególnie podoba mi się Twoja metoda małych kroczków. Wbrew pozorom jest dość trudna do zastosowania w codziennym życiu. :) BBM
OdpowiedzUsuńNominowałam twój blog na Liebster! Po szczegóły zapraszam do mnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak zwykle motywująco i pozytywnie! Ja miała dziś 6 godzin szkolenia z "coachem" i wiesz, co? 15 minut na Twoim blogu jest więcej warte niż 6 godzin na tym treningu:-)
OdpowiedzUsuńDzieki dobre kobiety. tak mi bylo potrzeba tych komentarzy bo przez ostatnie trzy miesiace zylam w takim pospiechu i rozjazdach i ten brak osobistej refleksji zaczynal uaktywniac moje samodestrukcyjne tendencje :)
OdpowiedzUsuń