Przerwa w blogowaniu miala swoje zrodlo w tym ze zorientowalam sie ze blog ten stal sie dla mnie bardzo subtelna forma samoagresji. Kiedy mialam dobry dzien, odkreslilam wszystko na mojej liscie do zrobienia, kiedy wszystko szlo wedlug zaplanowanego planu - to wtedy bylam ta lepsza soba, to osoba blizej tej doskonalosci. Kiedy mialam gorszy dzien, kiedy czulam dyskomfort - uciekalam w te pedy od tej sytuacji, od tej chwili - dorabiajac do tego jakas historie. Czasem to byla historia majaca korzenie w mojej przeszlosci. Czasem byla to emigracyjna historia. Czasem malzenska.
Kiedy zorientowalam sie co sie dzieje , postanowilam spedzic troche czasu sama ze soba aby przyjrzec sie sobie, dokladnie takiej jaka jestem. Nie tej doskonalej jaka chcialabym byc. Pod koniec kazdego dnia spedzic troche czasu ze soba i zobaczyc te wszystkie "ziemskie" tony mojej osobowosci. To co czesto krytykuje u innych. To do czego dorabiam dluga historie. Zobaczyc je i zaprzyjaznic. Pobyc w tym miejscu, nie probujac uciekac, nie szarpiac sie - po prostu byc ze soba taka jaka jestem. To troche tak jak bycie w ciemnym pokoju. Ja troche boje sie ciemnosci, a juz ciemny i zamkniety pokoj napawa mnie lekka panika. Moja natychmiastowa reakcja jest ucieczka, poszukiwanie drzwi wyjsciowych - natychmiast dorabiam sobie historie co kryje sie w tym pokoju , co moze mi sie stac. Czasem atakuje na oslep, aby tylko uniknac tego dyskomfortu ciemnosci, leku i bolu. Wystarczy jednak wyciszyc sie, uspokoic sie, przeczekac i nagle dzien, swiatlo - okazuje sie ze w tych ciemnosciach krylo sie tyle ciekawych rzeczy.Tyle kolorow. Tyle ksztaltow. Wtedy rodzi wlasnie sie wspolczucie, tolerancja, zrozumienie - dla siebie, a potem dla innych.
Wracam na ten blog nieco bardziej zaprzyjazniona ze soba, i zdecydowanie mniej doskonalsza. Wracam z bardziej otwartym sercem na siebie, ktore niewatpliwie przetlumaczy sie na bardziej otwarte serce dla innych. Wracam dojrzalsza. Ten swoj ciemny pokoj swojej duszy mam nieco rozjasniony, rozpoznany i bardziej zaprzyjazniony.
"Compassion isn't some kind of self-improvement project or ideal that
we're trying to live up to. Having compassion starts and ends with
having compassion for all those unwanted parts of ourselves, all those
imperfections that we don't even want to look at." Pema Chodron
Czuje sie bardziej radosna i gotowa aby ten blog stal sie bardziej ziemski.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
NOWY ROK 2021 - czego dowiedzialam sie w roku 2020?
Ze mojemu , prawie 30 -letniemu malzenstwu potrzeba bylo tego czasu spedzonego w domu, ktory wzmocnil nasza przyjazn. I ze zaloba bardzo b...
-
. Without silence, it is hard to truly hear, to truly listen to God’s voice – to hear God speaking God’s “first language.” -Br. Geof...
-
W zeszlym tygodniu wysluchalam wirtualnego wykladu na temat wyrobienia i utrzymania zdrowych nawykow - zadanie nie tak latwe dla mozgu z A...
Cieszę się, że już jesteś.Ten "ciemny pokój" - rzeczywiście, coś w tym jest.Całe życie będziemy siebie poznawać i ciągle coś nowego będziemy odkrywać. Popatrz jakim jesteśmy CUDEM.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że wróciłaś, że jesteś bardziej radosna, że znów mogę Cię odwiedzać w tym blogowym światku.Jeżeli będziesz miała chwilkę czasu zapraszam na mój blog o trochę innej tematyce. To taka moja odskocznia - chwila wytchnienia.
www.mojmalyswiat-gabraj.blogspot.com.
Bardzo piekny Twoj blog. Zaraz go sobie tutaj zalinkuje.
UsuńTrzeba dużej samoświadomości, by tak napisać. Nie każdy jest w stanie wykonać taką pracę bez oparcia terapeuty czy chocby przyjaciela. Wszystkiego dobrego! :) BBM
OdpowiedzUsuń:):):) Dziekuje!
OdpowiedzUsuń