czwartek, 10 stycznia 2013

W zeszlym roku rozdalam moje wszystkie dietetyczne ksiazki. Dieta Atkinsa, Beach Diet, Carbohydrate-Addicts Diet ( z tej chyba najwiecej sie nauczylam). Wypisalam sie z organizacji Straznikow Wagi ( za co-tygodniowe zwazenie,  wpisanie wagi do legitymacji, + godzinna pogadanka - cena $9).

Dzis pozegnalam sie z dziewczynami z forum odchudzania ktore zalozylam kilka lat temu w depsperacji, ze pomoze mi osiagnac nizsza wage. W okresie mojej najwiekszej depresji zwiazanej z przeroznymi i realnymi problemami (liczne ciezkie choroby i smierci w rodzinne, burzliwy okres dojrzewania mojego syna, brak pracy meza) waga moja osagnela radosne 105 kg.

Postanowilam wyciagnac tego slonia z szafy ( to jest amerykanskie powiedzenie - cos co jest oczywiste, a sie stara ukryc) bo postanowilam byc na tym blogu absolutnie uczciwa. Moje zycia nabiera coraz wiecej kolorow, ale te kolory to rezultat mojej solidnej praca nad soba. Jeszcze pare lat temu bylam rozgoryczonym, narzekajacym i chyba troche zawistnym czlowiekiem. Tej zawisci/zazdrosci  to sie najbardziej wstudze- teraz tak bardzo inspiruja mnie ludzie  szczesliwi, pochlonieci pasjami, pracowici, solidni - sama troche  izoluje sie od ludzi, ktorzy sa negatywni, narzekaja.
(Nie mam nic przeciwko konstruktywnej krytyce, sama jest na nia otwarta. Konstruktywna to taka ktora zacheca do wzrostu, nie taka ktora wali obuchem po glowie, przy okazji wsazujac na doskonalosc ktytkujacego!) 

No ale wracajac do tematu dzisiejszej notki.....


Wiec te wszystkie wysilki dietetyczne doprowadzily mnie do miejsca , ze Nowy Rok rozpoczelam gdzies w okolicach 90 kg. Waga wciaz niezdrowa i za duza, ale dzis podjelam rewolucyjna decyzje -  w tym roku sie nie odchudzam, w tym roku zyje pelnia piersia. Jedyna aktywnosci "odchudzajaca" jaka bede kontynuowac w tym roku to moje co-tygodniowe spotkania w tej organizacji. Do OA poszlam w lecie , w momencie kiedy uswiadomilam sobie ze mam bardzo utrwalony mechanizm reagowania na stres jedzeniem. Od pierwszego spotkania poczulam ze solidne uczestnictwo w tym programie, ktora wymaga od nas bezwglednej uczciwosci spojrzenia na swoje dotyczczasowe zycia i wziecia za nie odpowiedzielnosci            ( przede wszystkim wyjscia z pozycji ofiary, bo niemalze kazdy w tym programie, lacznie ze mna, zmaga sie z jakimis zmorami z dziecinstwa) to dla mnie dobra droga.

Koniec z glodowkami. Koniec z dziwnymi diatami. Jedyna rzecz ktora bede przestrzegac to to ze nie jem po godzinie 19. Od jakiegos juz czasu jedynym wlasciwie cukrem w moim jadlospisie sa owoce i kostka lub dwie czekolady - bede to kontynuowac.  W ciagu dnia  zdrowe male pasilki, taki aby nigdy nie byc glodna. . Zobaczymy jakie to da wyniki na koniec roku. Natomiast zaoszedzone pieniadze i energie bede przeznaczac na cos bardziej konstruktywnego. Nowa klasa tanca? Moze lekcje fotografii?  Ciekawa wycieczka? Buty do biegania? O wiele ciekwasze niz odchudzanie. Nawet jesli moja waga mialaby sie nie obnizyc, a bede miala ten sam poziom nadziei, i  radosci i poczucia swojej drogi ( co niekoniecznie wiaze sie z zyciem uslanym rozami) to wole ta wage i to zycie,

Mysl na dzisiaj

 Hope begins in the dark, the stubborn hope that if you just show up and try to do the right thing, the dawn will come. You wait and watch and work: you don't give up.
Anne Lamott

Moje niezdarne tlumaczenie:

Nadzieja zaczyna sie w ciemnosci, ta uparta nadzieja ktora twierdzi, ze jesli po prostu wstaniesz i zrobisz to co powinnas zrobic, swit nadejdzie. Czekaj , patrz i dzialaj: nie poddawaj sie.

 3-1-1
Wdziecznosc: 
  • Ostatni numer naszego czasopisma w tym szkolnym roku jest juz w ostatniej fazie przygotowywania. Fantastyczna dyskusja na temat illustracji do tego numeru. Jeszcze kilka lat temu nasz zespol byl pelen konfliktow, tak ze kazde takie spotkanie to byla wielka nerwowka, teraz to czysta przyjemnosc. 
  •  Za ciekawa prace.
  • Za dzisiejszy ranek z moim M. ktory rozsmieszyl mnie do lez akcja przetykania kobla , ktore zatkal wyrzucajac do niego klopsy rybne.
Byl to ciezki tydzien w pracy, bo po urlopie wszyscy wrocili ze zdwojona energie, ale duzym sukcesem jest ze udalo mi sie dwa razy w tm tygodniu wyjsc na trening w czasie pracy.
You have just finished WEEK 5 DAY 1 of ACTIVE's Couch-to-5K program going 13:54 min/mile. - oglosil moj virtualny trener.  Tak uzywam appsa do tych moich treningow, jogi, i innych zajec, i wciaz sie zastaniawiam dlaczego ja sie tak dlugo bronilam przed tym madrem telefonem ( smart phone).
Odkryciem dla mnie bylo jak ten Waszyngton dramatycznie sie zmienia - jakie to  ladne miasto, ile tam slicznych zakatkow. Obiecuje sobie ze w przyszlym tygodniu porobie pare zdjec i wkleje na bloga.




niedziela, 6 stycznia 2013

W zeszlym roku w grudniu postanowilam wziac rok urlopu duchowego i skorzystac z okazji ze mieszkam w tyglu religijnym i narodosciowym, w okolicy gdzie mam i koscioly roznych wyznan chrzescijankich i niechrzescijanksich, i po prostu spedzic ten rok na eksploracji religijnej. Kosciol i religia pelnila w moim zyciu wazna role - jednak zawsze, ale to zawsze, gdy wydawalo mi sie ze wreszcie stoje na pewnym gruncie wiary, ze bylam pewna ze wreszcie znalzlam wlasciwy kosciol, wlasciwa denominacje, wlasciwy kierunek, to po niedlugim czasie czekalo mnie potezne rozczarowanie, i kolejna poszukiwanie.  Przez moja pierwsza polowe zycia mieszkalam pod Wawelem w Krakowie, w dzrodze do szkol, na studia, do pracy, mijalam przepiekne zabytkowe koscioly i mialam zwyczaj przystawac aby posiedziec, pomodlic sie, pomedytowac w tych mrocznych, tajemniczych miejscach, najczesciej przed obrazem z votami, lancuszkami.sercami ofiarowanymi w podziece za cud. Sama tez jako dziecko zostawialam dziecieca bizuterie pod tymi obrazami proszac o cuda wieksze lub mniejsze. Wychodzilam z tych kosciolow wyciszona, spokojniejsza....

Potem przyjechalam na Amerykanski Uniwersytet Katolicki na studia doktoranckie ( z chemii, wiec z teologia nie zwiazane) , i wciaz studiowalam w bliskosci bazyliki amerykanskiej, ale jakze innej niz te moje koscioly krakowskie - nowoczesnej, ze sklepem w srodku, z licznymi oltarzami, rzezbami  - nieprzystepnej i  w moim mniemaniu  nastawionej na bizness. I ja w tym wszystkim zagubiona i strasznie samotna. W konca rozczarowanie  instytucja katolicka , i z wielkim hukiem zerwalam  z religia mojego dziecinstwa. Jak to ja - w moim zyciu bylo wiele samo-dramatu. Patrzac na siebie sprzed tych wielu lat smiac mi sie chce na moja naiwnosc, i desperacje aby znalezc wyznanie idealne. I zaczely sie wedrowki - kosciol baptystyczny, metodystyczny, ortodoksyjny presbiterianski...po poczatkowym miodowym miesiacu, zauwazalam konflikty, wiekszosc tych kosciolow nekala bieda finansowa. Po jakims czasie zaczelam regularnie uczesczac do episkoplanego kosciola amerykanskiego, ktory oparty jest na teologii kosciola anglikanskiego.

Za Wikipedia cytuje

Doktrynę anglikańską cechuje pewien eklektyzm wynikający z "drogi środka" (via media) między rzymskim katolicyzmem a protestantyzmem. Zdaniem biskupa kościoła episkopalnego Pierre Whalona: Anglikanizm jest rudymentarnym sposobem bycia chrześcijaninem, a nie ideologią. Stara się dać wierzącym konieczne minimum, którego potrzebuje każdy, aby podążać za Chrystusem. Nie rościmy sobie pretensji do posiadania pełni wiary, której nikt inny nie posiada. Mogę delektować się całym chrześcijaństwem: reformowanym, prawosławnym i rzymskim, będąc w swoim Kościele. Co jednak najważniejsze, mogę "z bojaźnią i drżeniem sprawować moje zbawienie", jak pisze Paweł w Liście do Filipian.

I to bylo to. Poczulam w tym kosciele ze moge praktykowac swoja etyke chrzescijanska, bez jakiejs sztywnej doktryny teologicznej. To nie byl kosciol ktory wierzy tylko w Biblie, ale odrzuca tradycje. To nie byl kosciol zbawionych i niezbawionych. To nie byl kosciol ktoty twierdzil ze posiadl tajemnice zbawienia.

W USA ludzie wierzacy maja "swoje" koscioly. Bo za "swoj" kosciol bierze sie sie odpowiedzialnosc. Bierze sie odpowiedzialnosc za finanse, za spolecznosc, za edukacje i za wyjscie do ludzi biednych, pokrzywdzonych, potrzebujacych i samotnych. Ksiadz ( jako ze nasz kosciol jest kosciolem srodka, jest to czasem ksiadz, czasem pastor, i tak kobiety maja takie same prawa do sprawowania poslugi kaplanskiej) pelni role przewodnika duchowego, reszta zajmuja sie parafianie. W moim kosciele poznalam wspanialych ludzi, mialam okazje angazowac sie w projekty charytatywne, studiowac Biblie, a ostatnio wspolnie czytac ksiazki.

Rok temu postanowilam wziac urlop - bylam bardzo zaangazowana w roznego rodzaju przedwsieziecia i czulam sie troche wypalona. Odkrylam medytacje buddyjskie, chodzilam na wyklady teologiczne, i dzis po roku nieobecnosci wrocilam do "mojego" kosciola. W "moim" kosciele 95% to ludzie z Afryki lub z Karaibow - ciepli, serdeczni i bardzo ekspresyjni. Organizacja, harmonogramy i cala ta instytucjonalna biurokracja nie jest silna strona tego kosciola. Cuda zdarzaja sie tutaj czesto. Cos jest zaplanowane, niby umowione, i  potem zapomniane, ale  potem jak w Kaanie Galileskiej, jedzenie cudem sie pojawia, ktos stawia sie z samochodem aby wspomoc akcje i wszystko pracuje...W tym kosciele nauczylam sie ze czasem nic nie pozostaje tylko zdac sie na Boga.... Nauczylam sie sluchac uwaznie kompletnie innych punktow widzenia.

Kiedy sie dzis pojawilam na glownym nabozenstwie to starszi Afrykanczycy  zbesztali mnie,  ze mnie dlugo  w kosciele nie bylo, potem  wysciskali, wycalowali - i tak sobie mysle, ze im jestem starsza, tym mniej mam pewnosci do jakiejkolwiek teologii,  ale wciaz wierze w kosciol, ktory przy wejsciu ma spizarke dla bezdomnych, 30% swojego budzetu przeznacza dla pomoc dla potrzebujacych, ma drzwi szeroko otwarte dla kazdego kto potrzebuje byc z innymi w niedziele rano, a znak pokoju trwa 20 minut bo kazdy musi sie z kazdym wysciskac i ucalowac. Tak, zdecydowanie ja wierze w potrzebe takich kosciolow, gdzie ludzie sa tacy sami jak gdzie indziej - kompletnie niedoskonali, ale wierzacy w przeslanie milosci.



Wdziecznosc:
  • Za ta piekna spolecznosc w moim zyciu. 
  • Za pogodna i konstruktywna rozmowe z moja mama.
  • Za mily wieczor w kinie z G. 

środa, 2 stycznia 2013


When we are able to take the next step that follows, with the trust that we will have enough light for the step that follows, we can walk through life with joy and be surprised at how far we go. Let’s rejoice in the little light we carry and not ask for the great beam that would take all shadows away.
Henri Nouwen

Powyzszy cytat Henri Nouwena pasuje doskonale do pierwszych dni roku. Czesto lapie sie na uczuciu leku. martwie sie jak bedzie wygladala przyszlosc mojego syna, martwie sie o nasze starsze mamy, martwie sie o sytuacje polityczna, o zdrowie. Moje zmartwienia nie dotycza chwili obecnej, dotycza przyszlosci. Chcialabym wiedziec ze za rok, dwa trzy lata bedzie tak jak jest teraz - w mare stabilnie. Nie wiem. Nie mam nad tym kontroli. Bedzie jak bedzie. Nie moge zapewnic sobie wielkiego strumienia swiatla na cala przyszlosc. Nie moge tam zajrzec. Jednak madra mysl Henri Nowuvena zwraca nasza uwage na ten obecny moment, i ten kolejny w bardzo bliskiej przyszlosci, za minute, godzine... i ten nastepny, ktory nadchodzi. Zacheca nas by nie rozpraszac naszego swiatla, naszej energii na daleka, amorficzna i niesprecywana przyszlosc. Zwraca uwage na skupienie naszego swiatla nad rozswietlenie tego obecnego momentu. Stawiajac te nasze male i uwazne kroki w kierunku przeszlosci ktorej nijak nie da sie do konca przewidziec, mozemy sie jednak zdziiwic ile radosci moze przyniesc moze nam to malutkie swiatelko chwili obecnej, jak daleko mozna dojsc tymi malymi i uwaznymi kroczkami. I ile nas radosci i niespodzianek moze spotkac gdy uwage mamy skupiona na chwili obecnej. Bardzo potrzebne przypomnienie, teraz gdy politycy straszyli nas intensywnie widmem katastrofy, o ktorej dyskusje zaczna sie znow za dwa miesiace.
 

3-1-1
Wdziecznosc:
  • Wrocilam po tygodniu urlopu do pracy z duza radoscia. Jestem wdzieczna za ludzi z ktorymi pracuje, jestem wdzieczna ze te wszystkie zmiany w pracy ktore wprowadzilam w zeszlym roku. 
  • Za zdrowie. 
  • Za moja przyjaciolke Krystal. Za to mimo ze jest tak bardzo chora, jest dla mnie inspiracja.
_________________________________

Projekt Skonczony:
  • Cale 30 minut jogi w domu. Rowniez ciezko mi sie bylo oderwac od moich papierow i wyjsc na 30 minut na spacer, ale zrobilam to. Pracuje w centrum Waszyngtonu, i dzis zdalam sobie sprawe ze chyba nie widzialam Bialego Domu dobrych kilka lat. Przygotowania do inaguracji nowego-starego prezydenta ida pelna para.Trybuny juz stoja.
Krok naprzod 
Zrobilam dzis w pracy liste wszystkich zadan. W jednym kalendarzu, pozbylam sie karteluszek, papierkow.

Dzis czekajac na parkingu na swoj samochod stalam obok kobiety, ktora przerazliwie ziewala. Zartujac, zapytalam czy to zmeczenie to w zwiazku z noworoczna impreza. Ona mi odpowiedziala - "chcialabym zeby tak bylo. Mialam plany na szalenczy urlop, skonczylo sie na pracy." okazalo sie sie to lobbistka, ktora musiala dlugo w noc starego i dzien nowego roku pracowac , tak jak pracowal amerykanski rzad aby nie spuscic calej ekonomii ( mozna nawet zaryzkowac tutaj stwierdzenie, ekonomii swiata) z klifu.  Welcome to Washinton, DC.! Za dwa miesiace dojdziemy do kolejnego klifu. No ale postanawiam sie  tym nie  martwic :)

wtorek, 1 stycznia 2013

Dzien 1

Kolejny Nowy Rok. Dla Wszystkich odwiedzajacych mnie na tym blogu skladam najlepsze zyczenia noworoczne. Dla tych co stawiaja przed soba cele, lub podejmuja noworoczne postanowienia, chcialabym sie podzielic tym video:




Prawdziwa inspiracja, z ktora sie gleboko identyfikuje bo od jakiegos czasu calkiem regularnie praktykuje joge, i widze jak te czasem ciezkie i zmudne cwiczenia  posunely mnie do przodu w roznych dziedzinach mojego zycia.

 No to czas na wyznanie - jestem uzalezniona od nowych poczatkow - lubie poniedzialki, lubie poczatki roku, zawsze lubilam poczatek roku szkolnego, poczatek nowej pracy itp, itd. Napelnialy mnie te nowe poczatki  zawsze energia, robilam nowe postanowienia, czulam ze wzrastam. Jestem bardzo zadowolona z zeszlego roku - fakt ze w miare regularnie prowadzilam ten blog ( goraco zachecam wszystkich ktorzy probuja wprowadzic nowe nawyki do swojego zycia  lub usunac  te, ktore niczemu nie sluza ze swojego zycia do prowadzenia dziennika, albo jeszcze lepiej bloga, bo blog czerpie z dzialan  innych ludzi.

Ale wrocmy do projektu szczesliwosci. Nie jestem naiwna - wiem ze na to czy czujemy sie szczesliwi, czy nie,  ma wplyw tak wiele czynnikow. Wiele z nich niezaleznych od nas. Przed wszystkim geneteyka ( naukowcy twierdza ze 50% sa ludzie po prostu z genetycznie uwarunkowana sklonnoscia do melancholii), poza tym nasze warunki zewnetrzne takie jak wiek, to czy jestesmy w satysfakcjunajacych zwiazkach, czy tez sami ale w dobrej relacji ze soba, zdrowie, zawod, mozliwosc i warunki naszej pracy, status finansowy ( bieda  czesto stoi na przeszkodzie do szczescia ale tez i bogactwo szczesia nie zapewnia) , zdrowie, przynaleznosc religijana itp, itd - ale wg naukowcow, te warunki zewnetrzne to okolo 10 - 20 procent. (wg statystyk z ksiazki Happiness Project). No ale w koncu w naszych rekach jest co najmniej 30% proce dzialan ktore moga uczynic asze ycia szczesliwszymi. A wiadomo ze czlowiek szczesliwszy, to czlowiek lepszy dla swojego otoczeniai  produktywniejszy, wiec jest to taki zdrowy egoizm. 30% - to w sumie bardzo duzo!

Poczucie szczescia jest sprawa bardzo indywidualna, i mnie samej nielatwo jest zdefiniowac czym dla mnie jest szczescie. Wiem natomiast kiedy czuje sie kiepsko - przede wszystkim wtedy kiedy moja strona fizyczna jest zaniedbana, kiedy ze stresem radze sobie za pomoca moich kompulsywnych reakcji, kiedy brakuje mi ruchu, swiezego powietrza, kiedy trace kontakt z moim mezem, kiedy zaczynam sie izolowac, kiedy zaczynam lapac tysiac srok za ogon i niczego nie konczyc i  kiedy nie jestem uczciwa w stosunku do  siebie ( zamiatanie negatywnych emocji pod dywan, nierozwiazywanie konfliktow, ucieczki emocjonalne.). Tej ostatniej rzeczy musze sie troszke bardziej przyjrzec. 

Wiem tez ze nie radze sobie dobrze z duzymi blokami niezaplanowanego czasu. Wiele ludzi zwraca mi to uwage ze w zyciu po prostu trzeba byc, spontanicznie byc- zgoda, ale  u mnie takie bycie bez planu, skladu i ladu prowadzi do nudy i chaosu myslowego. Bycie dla mnie to zaplanowana medytacja, czas spedzony na spacerze, zaplanowany czas z bliskimi mi ludzmi.  To wynika z mojego zdiagnozowanego ADD. Odkad zostalam zdiagnozowana  lagodna forma ADD , nauczylam sie ze nie moge pracowac nad kilkoma  projektrami w tym samym czasie, zaczelam joge, odgracilam dramatycznie swoje srodowisko z rzeczy ktrore mi nie sa potrzebne, jestem  teraz o wiele bardziej efektywna, i czuje sie zdecydowanie lepiej. Niestety  w momentach stresu, lub zbyt duzej ilosci wolnego czasu ADD dopada mnie ze zdwojona sila. O tym ze stres poteguje ADD u mnie to wiedzialam, ale dopiero niedawno zdalam sobie sprawe ze tak samo zle wpywa na mnie brak struktury podczas wolnego czasu. Ta struktura moze byc minimalna, np takie stwierdzenie - teraz przez 20 minut czytam ksiazke - i to juz wystarczy. 

 Czuje sie tez szczesliwa, kiedy mam gleboka relacje z ludzmi. ( Jako ze mieszkam na emigracji, te relacje z ludzmi sa i osobiste i wirtualne, ale chce aby byly to realcje a nie tylko Facebookowe znajomosci). Poniewaz jestem ambitna i lubie swoja prace, czuje sie tez szczesliwa kiedy idzie nam w pracy dobrze,  i rozwijamy sie jako zespol. Mam solidna rodzine, i czuje sie szczesliwa kiedy wszyscy  sa zdrowi i zadowoleni, ale musze pamietac ze jako matka doroslego syna, i oczywiscie zona doroslego mezczyzni - moi mezczyzni sa odpowiedzialni za swoje szczescie. (Musze o tym pamietac bo mimo 23 lat na emigracji czasem wlacza mi sie szkodliwy syndrom Matki Polki, ktory nikomu nie sluzy .) I przede wszystkim czuje sie zdecydowanie bardziej szcesliwa, jesli jestem systematyczna. Rok 2012 cechowaly porywy i upadki, w roku 2013 chcialabym sie pozbyc ektremalnych, krotkotrwalych krokow, a praktykowac systematyczne kroki do przodu. Sprobujmy wiec modelu  z Happiness Project - jedna sroke na miesiac. W styczniu postaram sie popracowac nad nawykami w zakresie mojego zdrowia, zakladajac ze w zdrowym ciele - szczesliwy duch.


Moje cele beda proste:
1. Co najmniej 8 godzin snu ( moim fatalnym nawykiem wieczorem jest bezmyslne ogladanie telewizji. Wynika to po prostu z braku wieczornej energii aby zebrac dupsko w troki i udac sie do lozka. Telewizji nie bede eliminowac, ale bede ja ogladac tylko dlatego ze chce, a nie dlatego ze nie mam sily na nic innego.)

2. Co najmniej jedna godzina intensywnego ruchu fizycznego. Moze byc rozbita na kilka czesci. Po roku prob cwiczenia o roznych porach dniac, idealne dla mnie jest rozbicie mojego 8 -9 dnia pracy przy biurku intensywnym ruchem. Mysle ze to wyeliminuje bezmyslne sesje telwizyjn, gdyz nie ma nic bardziej meczacego jak siedzenie przy biurku bez przerwy!)

3, Zdrowe jedzenie. W zeszlym roku wprowadzilam duzo zmian w tej dziedzinie i pozostaje mi do uregulowani ostatni posilek dnia. Telewizja i cukier to u mnie nierozlaczni przyjaciele. Mam nadzieje oslabic relacje z obydwoma w styczniu. Moim ostatnim posilkiem bedzie taki warzywno-owocowo-proteinowy napoj: Zaczelam to robic od kilku dni i jest to dla mnie swietne rozwiazanie. T asztywnosc wyeliminuje bardzo rozlegle pertraktacje, ktore prowadze  sama ze soba wieczorami  w sprawie kolejnego ciasteczka. Jesli jestem bardzo zmeczona nawet na te pertraktacje nie ma sil - ciasteczka robia sie automatem. Jak w ciagu dniach bede mogla sobie pozwolic na kostke lub dwie dobrej czekolady, czy cos malego i dobrego do kawy, to wieczor - mowy nie ma. Tutaj nie bedzie zadnej elastycznosci. Tutaj zastosujemy abstynencje.

4. Codzienna chwila refleksja, jesli mozliwe to zlapana tutaj na blogu w formacie 3-1-1 ( trzy rzeczy za ktore jestem wdzieczna, jeden skonczony projekt, jeden krok w kierunku  mojego wzrostu.

5. W styczniu tez chce odnowic/poglebic kontakt z bliskimi mi ludzmi. Tak sformulowany cel z gory jest skazany na porazke, bo nie jest SMART.   Aby uczynic te cel bardziej konkretnym, powiedzmy ze w styczniu zrobie liste wszystkich  ludzi ktorzy sa dla mnie wazni, a z ktorymi zaniedbalam kontakt. W styczniu tez postaram sie codziennie do kogos zadzwonic - mam z tym dzwonieniem potworny problem, i czesto obiecuje ze zadzwonie i nie dotrzymuje slowa, bo mam w sobie jaks blokade. A mieszkajac w USA wiele przyjazni pielegnuje sie wlasnie poprzez kontakt telefoniczny.



Teraz potrzebuje dobrego/ prostego formatu na notatki z tego projektu. Musi byc szybki, aby trzymal mnie w ryzach, bo jak ostatnio widac z dlugosci moich natatek, coraz bardziej sie do pisania rozkrecam, a ja sama nie mam czasu czytac tych elaboratow, a co dopiero Ci ktorzy mnie tutaj odwiedzaja. ( publikuje ten moj projekt, bo jesli ktos chcialby dolaczyc to bede wdzieczna bo razniej w grupie.)
No to sprobujmy tego formatu.

3-1-1
Codzienna Refleksja:
W zdrowym ciele szczesliwy duch: ( sen, jedzenie, ruch): Krotko!
Telefon.

311 (Wdziecznosc, Zamkniety Projekt, Krok Naprzod)

Wdziecznosc:

  • Piekna okolica w ktorej mieszkam - blisko do parkow, mili ludzi i zaczyna sie tutaj duzo dziac.
  • Facebook. Mam wielu przyjaciol Facebookowych i plynie stamtad do mnie wiele inspiracji.
  • Te krotkie wakacje swiateczne, ktore naprawde odnowily mojego ducha.
 Zamkniety Projekt: Zakonczony dzien trzeci z trzeciego tygodnia programu z kanapy do biegu na 5 kilometrow.

Krok Naprzod: Odpisalam  na wszystkie zalegle emaile.

Codzienna Refleksja: Ten blog. 
Zdrowie: Jedzenie - bardzo dobrze, co do snu wprowadzamy elstycznosc ze wzgledu na obchody noworoczne. 
Telefon: 0 

Moze byc. Bedziemy troche modyfikowac w praniu. 











NOWY ROK 2021 - czego dowiedzialam sie w roku 2020?

  Ze mojemu , prawie 30 -letniemu malzenstwu potrzeba bylo tego czasu spedzonego w domu, ktory wzmocnil nasza przyjazn. I ze zaloba bardzo b...